Wróć do bloga

Reportaż z pierwszego Zjazdu Absolwentów TantraLove

głebokie relacje reportaż zjazd absolwentów warsztatów tantralove Dec 04, 2013

W połowie listopada tego roku odbył się pierwszy Zjazd Absolwentów TantraLove. Po wielu latach pracy warsztatowej, Zosia i Dawid Rzepeccy postanowili zorganizować spotkanie uczestników swoich warsztatów. – Pomysłem Zjazdu Absolwentów zaraziła nas pewna para uczestników twierdząc, że na pewno wiele osób chciałoby skorzystać z niepowtarzalnej atmosfery takiego spotkania we wspólnym po-warsztatowym gronie. – mówią o zjeździe Zosia i Dawid. –Tak więc kiedy przyjechaliśmy do Ośrodka w Kawkowie i zobaczyliśmy tyle znajomych twarzy, wiedzieliśmy już, że i dla nas to będzie piękne i wzruszające doświadczenie. Każdego znamy, z każdą osobą wiąże się jakaś niezwykła historia, ważne przeżycie, szereg wzruszeń. Przez ten weekend wymieniliśmy tyle uścisków, przytuleń, rozmów... Najważniejszą jak mniemamy dla większości okazała się atmosfera bycia po prostu. Bez zobowiązań, w lekkości i radości.

Wiele osób z radością skorzystało z możliwości ponownego spotkania i spędzenia swobodnego czasu z ludźmi, których poznali na zajęciach. –  Chciałam się spotkać z fajnymi ludźmi – mówi Monika Pietkiewicz, obecnie wicemistrzyni Polski w tenisie stołowym. – Byłam na dwóch warsztatach Zosi i Dawida i rzeczywiście spotkania mają wtedy inną jakość. Od razu wskakuje się na pełną otwartość. Wiedziałam, że kiedy tu przyjadę, rozmowy będą bardzo otwarte i fajne. I to się potwierdziło. Po prostu dobrze się czuję z tymi ludźmi. Poza tym wiedziałam, że będą różne rytuały tantryczne, co też bardzo mnie ucieszyło.

– Na warsztaty Dawida i Zosi przyjeżdżają bardzo fajni ludzie – mówi Marta Niedźwiecka, seks coach i twórczyni pussyproject.pl (pomysłodawczyni Zjazdu) – a przyjemność bycia z fajnymi ludźmi to wspaniała rzecz. Fajnie, żeby kolejne zjazdy miały coraz więcej dni i angażowały coraz więcej osób. Aż w końcu będziemy musieli wynająć salę kongresową.

Tworzenie dobrych, ciepłych, pełnych wzajemnego szacunku relacji to temat, nad którym dużo się pracuje w tantrze. To powrót do czegoś, co jest podstawowe, ale gdzieś to zagubiliśmy. – Jedną z rzeczy, które dała mi tantra to wspaniałe przyjaźnie – mówi Ania Somorowska, pedagog, wykładowca i trener, obecnie Dyrektor Mazowieckiej Organizacji Turystycznej. Te przyjaźnie są po prostu na lata. Przeżyliśmy razem coś, co było bezwarunkowe. Jeżeli w ogóle ktoś jest w stanie zrozumieć, czym jest bezwarunkowa miłość, to tego właśnie uczy tantra. Tutaj po prostu nie ma zależności. To nie musi być żaden seks ani wyuzdanie, jak wiele osób myśli o tantrze. Chodzi o pełen szacunek do każdej jednostki, do siebie samego, drugiej osoby, do grupy. To również prawo do mówienia, co się myśli i co się czuje. Do odkrywania samego siebie. To uczenie się pięknych, czystych relacji. Uczenie się zachowania swojej przestrzeni i tego, że możemy być razem w piękny sposób, tak blisko, jak tylko chcemy. To są elementarne rzeczy, ale wielu ludzi o tym zapomina.

Na warsztaty przyjeżdżają ludzie w różnym wieku, z różnych światów i środowisk. Pomimo różnic, wspólne podróże w głąb siebie powodują, że między ludźmi tworzy się duża bliskość i grupa początkowo obcych sobie osób, tworzy wspólnotę. Tworzenie wspólnoty –  wspierającej się społeczności świadomych siebie jednostek –  jest ważną częścią działań Zosi i Dawida. Trafnie zauważyła to Marta Niedźwiecka: – To świetny pomysł, aby gromadzić ludzi, którzy normalnie poznają się na warsztatach i dużo razem doświadczają, a potem nie zawsze mają czas i możliwości, żeby znowu się spotykać. Jest w tym ważny element, który rozpoznaję, jako znaczący w pracy Dawida i Zosi. To wspólnotowość.  Wiem – jako antropolog i coach –  że nasza kultura i cywilizacja,  ograbiły nas, za naszą zgodą, ze wspólnotowości i więzi grupowej. Bardzo często wchodzimy w relacje współzawodnictwa, rywalizacji, albo, z różnych powodów, izolujemy się od innych. A człowiek bez wspólnoty bardzo słabo się realizuje i bardzo słabo się rozwija. Jakichkolwiek kompetencji by nie posiadł, to one realizują się dopiero w kontakcie z innymi ludźmi.

Na Zjeździe były wspólne medytacje, dużo zabawy, tańca, gry na bębnach, śmiechu. Jogin śmiechu – Piotr Bielski – dał nam próbkę swoich zajęć i doprowadził do łez całą grupę. W ramach działań wspólnotowych w sobotnie popołudnie odbył się market wsparcia. Na warsztatach często odkładamy na bok to, kim jesteśmy na co dzień, żeby nabrać dystansu od codzienności, wejść głębiej w siebie. Market wsparcia był przestrzenią służącą do dzielenia się swoimi działaniami, twórczością i nawiązania współpracy z innymi. Dla niektórych stał się główną motywacją do przyjazdu. – Przyjechałem z wielu powodów – mówi Michał Chilmon, fotograf.  –  Po pierwsze mam dużo sympatii do Dawida i Zosi i chciałem się z nimi spotkać. Chciałem też poznać nowe osoby i wziąć udział w markecie wsparcia, bo doświadczenie pokazało mi, że kilka ciekawych zleceń trafiło do mnie właśnie dzięki przyjazdom do Kawkowa. Poznałem tu wiele ciekawych osób, które były zainteresowane moją ofertą i odwrotnie, a to pozwala na ciekawą wymianę. Na warsztaty przyjeżdżają bardzo interesujący ludzie, którzy mają dużo fajnych rzeczy do zaoferowania.

Wiele osób przyjechało szczególnie ze względu na prowadzących, z którymi łączą ich wieloletnie przyjaźnie i wdzięczność za to, co zadziało się dla nich na warsztatach. Były to często doświadczenia przełomowe, mocno transformujące. A to rodzi szczególną więź. – Chciałem zobaczyć się z Zosią i Dawidem – mówi Wiesław Szostek, lekarz neurolog i psychoterapeuta. –  Nie widzieliśmy się od półtora roku, a są to osoby dla mnie bardzo ważne. Tęskni się za takimi osobami. Wykorzystaliśmy ten Zjazd, żeby z nimi pobyć. To niesamowici ludzie. Autentyczni, niebojący się mówić o sobie, o własnych trudnościach, a to się rzadko zdarza. Bardzo dużo im zawdzięczam. Oczywiście są tu też inne ważne osoby, z którymi przebywałem na warsztatach, ale w pierwszej kolejności to ich wymieniłem, bo oni się pojawili na mojej drodze i zrobili bardzo dużo dobrego w moim życiu. Za ich udziałem, jak pod wpływem katalizatora, zainicjował się we mnie pewien proces, z którego się bardzo cieszę.

– Znamy się już bardzo długo – mówi Łukasz Wieczorek, aktor, który regularnie prowadzi warsztaty pracy z ciałem metodą Tensegrity ("Spotkania z Nagualem"). – Zaczynałem swoją duchową podróż właśnie z Dawidem wiele lat temu, no i jestem, że tak powiem, wiernym psem. Jestem lojalny, tak gdzie zaczynam, tam kończę. Doświadczenie, które zdobywam na tych warsztatach, wykorzystuję w życiu. Dużo mi to daje. Odkrywam siebie. Mam czasami takie wrażenie, że ja już to wszystko kiedyś wiedziałem, a teraz tylko przeżywam to świadomie. Myślę, że dusza duszy nie powie nic nowego, tylko przypomina jej o czymś, o czym zapomniała. Poza tym lubię tą formę pracy, bo jesteśmy na zewnątrz, z ludźmi, poznaje się ludzi, palimy ognisko, śpiewamy. Dzięki Dawidowi zacząłem grać na bębnach i w sumie dużo rzeczy robię dzięki tej dwójce.

– Zosia z Dawidem tworzą jakości, które akurat dla mnie są szczególnie ważne. – mówi Marta Niedźwiecka.  – To, że są spójni ze swoim przekazem. To, że są autentyczni. To, że nie są nieskalani, bo widać, że też mają wyzwania i stają im naprzeciw, a ich siła pochodzi dokładnie z tego, do czego nas prowadzą, czego nas uczą. Ja bardzo źle znoszę pomnikowe autorytety i bardzo ciężko mi się do nich przywiązać, a tutaj, także interpersonalnie, stworzyła się miedzy nami taka więź, o której mogę chyba pierwszy raz w życiu powiedzieć, że znalazłam dla siebie autorytety. Poza tym oni są fajni. Jest w nich taka ludzka „fajność”, otwartość, poczucie humoru, które jest rzadko spotykane wśród takich ludzi. Bardzo wielu nauczycieli, szczególnie tantry, ale w ogóle rozwoju duchowego, grzęźnie w jakimś wyimaginowanym wizerunku siebie jako przewodnika, guru, ostatecznego autorytetu, przez co stają się oderwani od ziemi i brak im poczucia humoru.

To był wyjątkowy i poruszający czas. Wyjeżdżaliśmy przepełnieni wdzięcznością za spotkanie na swoje drodze tylu wspaniałych, otwartych w sercach ludzi. Odważnych i ciekawych świata. Twórczych i wspierających – mówią Zosia i Dawid. –  Pod koniec Zjazdu dzieliliśmy się z całą grupą poczuciem, że każda/y z nas będąc w autentycznym kontakcie ze sobą i ze swoim sercem ma leczący wpływ na wszystko wokół. I że taka jest nasza życiowa misja. Podróż w głąb siebie, aby wyjść na zewnątrz i spotkać się z innymi. Dziękujemy wszystkim "Absolwentom" naszych warsztatów, zarówno tym którzy licznie dotarli do Kawkowa, jak tym, których tam zabrakło. Do zobaczenia za rok na kolejnym Zjeździe!

Kolejne spotkanie planowane jest w ostatni weekend sierpnia w przyszłym roku, tym razem w Kikowie.

W tekście zamieściliśmy fragmenty wywiadów z uczestnikami Zjazdu. Całe wywiady wkrótce zostaną opublikowane na naszej stronie.

Tekst: Justyna Kondziołka

 

Zapisz się do naszego newslettera i dowiedz się więcej co jeszcze robimy

Robimy naprawdę dużo! Nowe warsztaty stacjonarne, kursy online, webinary, medytacje Live IntentLove, podcasty, wyjazdy zagraniczne dla naszej społeczności...

Nie lubimy spamu tak jak ty, więc nie będziemy się dzielić twoimi danymi z innymi.