"Zrozumiałam sens Naszego Bycia. Nie możemy osobno …" - poetycka relacja uczestniczki Tantrycznego Weekendu.
Aug 10, 2015"Zacznę od kart (karty Osho – uczestnicy warsztatów często losują je na początku zajęć – przyp. red.), które wylosowaliśmy: Paweł intensywność, ja rozkwit – mistrzostwo materii. Opis mojej karty przypomniał mi o sile, którą czuję wewnątrz, a która została uśpiona, stłamszona. Siła wszystkiego. Lubię dzielić się z innymi, czuję potrzebę robienia tego – karta też o tym mówi – rola nauczyciela i mistrza.
Paweł i intensywność; w sobotę przeczytałam opis – skoncentruj się na najważniejszej rzeczy, rozwijaj w sobie. Dąż do celu. Nie słuchaj innych nauczycieli. Nie potrzebujesz mistrza. Nie potrafiłam rozwikłać tej sprzeczności – ja mistrz, a Paweł go nie potrzebuje. Gdy rozmawialiśmy o tym w niedzielę Paweł nagle powiedział: nie potrzebuję mistrza, bo już go mam – Ty nim jesteś. Wtedy zrozumiałam, że nasze karty się dopełniają. Stanowimy pełnię.
Cofnę się trochę w czasie. Ponad miesiąc temu trafił do mnie zbiór artykułów Zosi i Dawida. To był początek mojego przebudzenia. Podjęłam pracę ze sobą. Zrobiłam pierwszy ruch, a za nim poszły następne – już same.
Już czytając publikacje zrozumiałam, że intuicyjnie robiłam rzeczy, których Wy uczycie. Nasza miłość zawsze była tantryczna (poza wzajemną masturbacją). Kochając się przechodziliśmy coraz wyżej czakrami. Potrafiliśmy przedłużać przyjemność oddechem i wzmacniać mięśniami kegla. Poziom czakry w splocie słonecznym i czakry w sercu były najmniej dopasowane – w uprawianiu miłości i w tańcu na warsztatach, w życiu. To co ja czułam, Paweł zrozumiał. To czego brakowało, wykreowaliśmy wspólnie. Dziękujemy, że rozpoczęliście w nas ten proces.
Wciąż czułam ucisk w splocie słonecznym, nie potrafiłam odetchnąć. Po medytacji motyla, w czasie osadzania energii, gdy Paweł trzymał jeszcze moje dłonie, tło przestało migotać, nabrało głębokiej pięknej granatowo- turkusowej barwy, zobaczyłam poziomą elipsę z ciemnym, nieruchomym ale jakoś dziwnie aktywnym punktem po środku. Wpuściłam to w siebie i wtedy energia buchnęła przeze mnie i ogarnęła Pawła. To było wspaniałe, intensywne doświadczanie. Fizyczny ucisk w splocie pozostał.
W czasie drogi powrotnej trzymaliśmy się za ręce, wysyłając intencje (energię). Przepełniała mnie miłość, czułam się bezpieczna, zaakceptowałam Pawła, byłam gotowa, żeby go przyjąć. To była chwila, w której ucisk się rozpłynął (hurra!). Przez moment poczułam jego obecność w głowie. Zdziwiona intensywnością i klarownością. W dłoniach zawibrował nasz krąg, jego energia. Spłynęło na mnie zrozumienie wszystkiego. Moje marzenia o podróżach do Azji i Afryki zawsze były żywe, ale zbyt słabe, aby je spełnić. Moje życie to tantra (Azja). W czasie Kundalini (medytacja Kundalini – przyp.red.) kucałam, czując pod stopami i dłońmi ciepłą zakurzoną ziemię i czułam tych ludzi, widziałam wzory, kolory – wiedziałam, że jestem tam - Afryka. Wszystko miało sens, zrozumiałam (tym razem głęboko) znaczenie kart. Świat wyglądał inaczej (dosłownie) byłam tu i teraz, i wszystko miało sens, było całością z części. To co mnie ogarniało było wspanialsze niż sto najlepszych orgazmów. Moja świadomość wystrzeliła świetlnie do przodu…
W nocy kochaliśmy się – tantrycznie, naturalnie. Byliśmy w naszej kapsule. Paweł dał mi bezpieczną przestrzeń, a ja otworzyłam się prawdziwie. Byłam gotowa przyjąć to, co On mi daje. Leżałam na plecach. Biodra, miednica same zaczeły drgać (poraz pierwszy nie powstrzymywałam tego drżenia, wcześniej to budziło we mnie wstyd). Byłam motylem! A uderzenia moich skrzydeł miały Ogromną Moc! Energia w czasie jednego oddechu falowała we mnie kilkukrotnie w górę i w dół, poza mnie i do mnie. Dłonie kipiały, byłam jakimś potężnym feniksem z ciemnej mocy, i z ciemną mocą… poczułam lęk, wiedziałam, że może czekać mnie spalenie - przerwałam. Skupiłam się na Pawle. Przenikaliśmy się cudownie roztopieni ciepło w sobie. Prowadziłam go. Nie przerwaliśmy medytacji. Leżeliśmy w nożycach. Czułam i słyszałam jego oddech. Cała Ja wibrowałam, ale nie zastanawiałam się nad tym. Czułam wszystkimi zmysłami tę chwilę. OnMyJa. Energia Wspólność Wymienność Przenikalność… Relaksowałam się. Naturalnie, spokojnie, fizycznie czułam ciepło.
Przed oczami pojawiła się ciekawa spirala, wieża… sama nie wiem. Gdy się przyjrzałam, wessało mnie do środka i do góry, a to co zobaczyłam…. nie, nie zobaczyłam… byłam jakby fizycznie… czułam fizycznie to miejsce… nie potrafię opisać, wyjaśnić.
„Dajcie, a będzie Wam dane” Jezus. To ty? Naprawdę? Zawsze Cię rozumiałam, mistyczny człowieku, nie bogu… wiedziałam, że on (jego świadomość… nie umiem tego określić) tam jest i innych też… brama do wszystkiego… Ja?! cały świat i ja w tym świecie… uczucie spływającego przez głowę ciężaru… lęk i wspaniałość… ciemno… ciepło… czułam: nie powinnam tam zostawać… Boże! Jaki ogrom! Moc Wszystkiego! Jaki ciężar… Chciało wciągnąć i rozciągnąć dalej… większy lęk… nieznane, zbyt wielkie dla mnie - wycofałam się, czułam, że zaraz zemdleję.
Paweł widział spiralę, kręgi, ale nie czuł tego co ja. Jego zmysły się odblokowały.
WSZECHcoś… WSZECHwszystko – chyba nie ma słowa, które to opisze. Brama-JA-BRAMA brama we mnie – ja w bramie. „Dajcie, a będzie Wam dane” – dano mi, a ja czuję się za mała, za słaba aby to przyjąć… To mnie przerosło, przytłoczyło, ciążyło cały dzień. Cały dzień byłam bardzo osłabiona, pociłam się.
Co mnie spotkało? Co dalej? Czy mogę pozwolić wciągnąć się dalej? Co mnie czeka, gdy to zrobię?
Kiedy patrzyłam ostatni raz na swoją kartę, zobaczyłam włosy tej postaci – czarno-białe falujące, ostro zakończone – jakieś niepokojące, jak błyskawice. Uważaj – mówiły. Właśnie dotarło do mnie odwrotne znaczenie naszych kart: Paweł rozkwita w mojej miłości-ogrodzie, ja doświadczam Jego intensywności. Zrozumiałam sens Naszego Bycia. Nie możemy osobno.
Gdybym chciała opisać szczegóły, resztę doświadczeń tylko z tych trzech dni, to pewnie byłoby to kilkanaście stron. Tego co działo się ze mną, między nami. Fizycznie-fizjologicznie, fizycznie-energetycznie (energia jest dla mnie materią, taką przenikającą wszystko) i fizycznie-mistycznie. Praktykowaliśmy bez zespolenia, jakby w tańcu. Prowadziłam też Pawła przez medytację rozluźnienie w napięciu, ale w innej wersji. Paweł rozpoczął przygodę z medytacją, doświadcza, poznaje. Cały czas o tym rozmawiamy, radujemy się. Czujemy się każdą chwilą Naszego Życia i Życiem w ogóle. Zmieniamy się dla Jasia, dla Świata."
W tym roku planujemy jeszcze trzy edycje Tantrycznego Weekendu: 11-13 wrzesień >> (zapisy na listę rezerwową), 9-11 październik >> oraz 4-6 grudzień >>. Serdecznie zapraszamy.
Zapisz się do naszego newslettera i dowiedz się więcej co jeszcze robimy
Robimy naprawdę dużo! Nowe warsztaty stacjonarne, kursy online, webinary, medytacje Live IntentLove, podcasty, wyjazdy zagraniczne dla naszej społeczności...
Nie lubimy spamu tak jak ty, więc nie będziemy się dzielić twoimi danymi z innymi.